poniedziałek, 6 stycznia 2014

Hope cz.5

Zeszłam na dół...... 
Niall cały w skowronkach złapał mnie za rękę i zaciągnął na dwór, na wielkie podwórze z basenem, pięknymi kwiatami, ogólnie pięknym ogrodem. Przynajmniej tak mi się wydawało, nie widziałam za dużo, bo było już ciemno.
Spodobało mi się rosnące tam, naprawdę wielkie drzewo. Jego gałęzie były takie długie i grube, że łatwo było można po nich chodzić. Zauważyłam że jedna gałąź sięga domu. Rosła tuż przed oknem, zdawało się że jakby chciała wejść do środka, ale mury budynku były za grube. Stałam i patrzyłam się na tę gałąź i oświeciło mnie. Przecież to moje okno. To jest mój pokój.
Uśmiechnęłam się w duchu, bo bardzo lubiłam łazić po drzewach.
" Czemu nie ... - pomyślałam - ... a jakby tak po tej gałęzi... i do środka, albo na zewnątrz... Hmm... "
Spostrzegłam że jestem sama, Niall gdzieś zniknął. Nie wiedziałam co zrobić, czy mam tu stać, czy iść do domu...
Ale na szczęście zjawił się.  
- Gdzie byłeś ? - zapytałam .
- Chodź to zobaczysz. - znów złapał mnie za ręke i zaciągnął za jakieś krzaki. 
" Boże, gdzie on mnie prowadzi ? " - zastanawiałam się.
Okazało się że za tymi krzaczyskami, chłopcy rozpalili ognisko.
" Super " - powiedziałam w duchu i się uśmiechnęłam. 
- Rozpaliliśmy ognisko, dla Ciebie. Będzie jeść pianki i śpiewać. - orzekł. 
- To świetnie.
Usiedliśmy na drewnianych ławkach, które oni rozłożyli wokół ogniska. Ja siedziałam koło Harry'ego.  I Niall oczywiście najpierw wyjął jedzenie, i zaczął je piec, a potem zjadł. 
Śmialiśmy się do łez. Było na prawdę fajnie. Lubię tak spędzać czas. Na łonie natury. Chłopaki śpiewali, wygłupiali się i opowiadaliśmy sobie jakieś historie z dzieciństwa. 

********************

Zrobiło się już trochę zimno. Harry to zauważył, bo się skuliłam i miałam gęsią skórkę.
Zachował się jak dżentelmen i oddał mi swoją bluzę. 
Było mi miło. Jeszcze żaden chłopak, tak miło się według mnie nie zachował. 
Tylko szkoda mi jego było, bo widziałam że jemu też robi się zimno.
- Masz, teraz ty się nagrzej. - podałam mu bluze.
- Nie, to ty się grzej.
Nie chciałam słyszeć odmowy. Położyłam mu ją na kolana i kazałam założyć.
On tylko się zaśmiał, ale wtedy wpadł na pomysł, jak rozwiązać ten problem. 
Jeden rękaw założył na swoją jedną rękę, a drugi oddał mi. Wyglądało to komicznie, siedzieć tak w jednej bluzie. Chłopaki śmiali się z nas. Ale przynajmniej było nam ciepło. Harry zasunął na dodatek suwak. Byliśmy przyciśnięci do siebie.
Moje ręce były schowane pod bluzą, Harry'ego też.
Wtedy on zrobił coś dziwnego.....


Ciąg dalszy nastąpi ;)

1 komentarz:

Szablon by S1K